Być może na swej drodze spotkaliście (a może dopiero spotkacie) rodziców, którzy będą przekonywać was do świetności instytucji żłobka, jako placówki sprawującej opiekę zastępczą nad dzieckiem. Żłobek nie jest i nigdy nie będzie formą opieki, którą będę rekomendować rodzicom niemowląt i małych dzieci. Dziecko najlepiej rozwija się przy bliskich mu osobach. Przez pierwsze trzy lata życia potrzebuje bezpiecznego przywiązania do matki lub innej niezmiennej osoby, które gwarantuje mu prawidłowy rozwój emocjonalny, społeczny oraz umysłowy – w związku z interakcją pomiędzy przywiązaniem a kształtowaniem się mózgu.
Prof. Irena Namysłowska, Krajowy Konsultant ds. Psychiatrii Dzieci i Młodzieży, w swej opinii na temat żłobków napisała:
(…) Nawet najlepszy żłobek, dobrze wyposażony i zatrudniający wykształcony i zaangażowany personel, nie jest w stanie zastąpić zindywidualizowanej relacji rodzic-dziecko w bezpiecznym, stałym otoczeniu domowym, a nie instytucjonalnym. Wyniki badań wskazują, że zaburzenie więzi dziecko-rodzic mogą być prekursorem wystąpienia zaburzeń emocjonalnych i psychicznych w okresie dziecięcym, dorastania i w okresie dorosłości. (…). Co więcej, tak wczesne umieszczanie niemowlęcia w żłobku grozi przedwczesnym kontaktem z chorobami, także zakaźnymi, a więc wiąże się z potencjalnie większymi nakładami na opiekę medyczną (…).
Czemu rodzice decyduje się na posłanie dziecka do żłobka?
Zastanawiacie się, czemu rodzice w świetle powyższych informacji decydują się na posłanie dziecka do żłobka? Śmiem przypuszczać, że zapisanie dziecka do żłobka wynika z nieznajomości teorii przywiązania oraz niewiedzy rodziców o skutkach przedwczesnej separacji dziecka z matką, w skrócie jest bezpośrednio związane z nieświadomością rodziców.
John Bowlby w Anglii oraz Rene Spitz i inni badacze w USA zaobserwowali, że odseparowanie dzieci w wieku poniżej trzech lat powoduje doznanie głębokiego stresu i deprywacji. Niemowlęta pod opieką instytucjonalną – pozbawione opieki matki lub innego wyłącznego opiekuna, przy jednoczesnym zapewnieniu podstawowych potrzeb, jak jedzenie, higiena, opieka medyczna – zaczynały się cofać w rozwoju, wykazywać oznaki głębokiego cierpienia, traciły na wadze, a nawet umierały. Bowlby odkrył, że wszystkie wyższe żywe istoty mają ewolucyjnie wkodowany, biologiczny mechanizm przywiązania, który ma im zagwarantować przeżycie i dotrwanie do dorosłości.
Maleńkie dzieci oddawane pod opiekę instytucjonalną nie przyzwyczajają się do braku matki i zastępczej formy opieki, ale na skutek okoliczności i stresu wypierają pewne potrzeby – przestają jeść, a nawet wymiotują, mają problemy ze snem, stają się apatyczne i bardzo często chorują – zaburzenie poczucia bezpieczeństwa poprzez odosobnienie od matki uderza we wszystkie systemy biologiczne dziecka.
Alice Miller (światowej sławy specjalistka od traumy wczesnodziecięcej) podczas konferencji „Jak kochać dziecko – nowe odkrycia psychologii” powiedziała:
Wiadomo dziś, że mózg ludzki w momencie narodzin nie jest jeszcze w pełni ukształtowany. Zdolności umysłowe jakie osiąga człowiek, zależne są od doświadczeń pierwszych trzech lat jego życia. Badania nad zaniedbanymi i maltretowanymi dziećmi rumuńskimi ujawniły poważne uszkodzenia pewnych części mózgu, które powodowały emocjonalne i intelektualne niedomogi w późniejszym życiu.
Mózg jest jedynym systemem w organizmie, który po ustaniu traumy nie wraca do swojego pierwotnego sposobu funkcjonowania, tylko działa według nowego wzorca. Przewlekły stres jest szczególnie nie wskazany dla małych dzieci.
Kiedy urlop wychowawczy nie wchodzi w grę
Rodzicom potrzebna jest pomoc w opiece nad dzieckiem. Obecny system narzuca kobiecie szybki powrót do pracy po urodzeniu dziecka. Młode matki boją się utraty pracy i są zmuszone oddać swoje maleńkie dzieci pod opiekę obcych osób. Ponadto nie należy zapominać o równowadze w rodzicielstwie – kobieta nie powinna decydować się na urlop wychowawczy, jeśli nie wynika on z jej potrzeby, np. bliskości, samorealizacji, przynależności, spokoju… Matka nie powinna poświęcać się dla dziecka, by później nie oczekiwać od niego wdzięczności za porzucenie kariery na rzecz jego wychowywania. Dziecko potrzebuje szczęśliwych, spełnionych i kochających rodziców! Jeśli rodzice czują, że równowaga ich rodziny została mocno zaburzona, warto pomyśleć o opiece zastępczej (opiekunka, systemy domowej opieki, opieka dzielona pomiędzy rodzicami). Dawniej o pomoc w opiece nad dzieckiem proszono babcie. Obecnie albo babcia jest daleko, albo pracuje. W efekcie rodzice są zalatani, dziadkowie zabiegani dziadków, a dzieci do późnych godzin przebywają w placówkach zastępujących dom.
Czy posyłać dziecko do żłobka?
Dziecko przez pierwsze trzy lata życia do prawidłowego rozwoju potrzebuje obecności stałego opiekuna w bezpiecznym i znanym mu otoczeniu. W żłobku potrafią często zmieniać się opiekunki, ponadto żadna z nich nie może skupić swojej uwagi wyłącznie na jednym dziecku, bo w tym samym czasie musi zajmować się grupą pozostałych maluszków. Dziecku trudniej jest zbudować bezpieczną więź, co może skończyć się zaburzeniami emocjonalnymi na całe życie (więcej o mechanizmie przywiązania możecie przeczytać w książce Johna Bowlby’ego Teoria przywiązania).
Wszystko co wydarzy się w pierwszych trzech latach życia, w tym kluczowym dla rozwoju wieku, zapisuje się w mózgu najmocniej.
Dziecko w domu z mamą ma poczucie bezpieczeństwa oraz długie dzieciństwo. Może spać rano do woli, może robić to, na co ma ochotę. Ma ono silną więź z matką, która zostaje mu na całe życie. Żłobek staje się już swojego rodzaju obowiązkiem.
Dzieci, których kształtowaniem przez pierwsze lata życia zajmują się mamy lub inni stali opiekunowie są pewniejsze siebie, mają wyższe poczucie własnej wartości, są bardziej empatyczne, mniej podatne na uzależnienia oraz bardziej ufne wobec siebie samych, jak i innych.
Myślicie o towarzyszach zabawy dla waszego dziecka? Małe dzieci (do 3-4 roku życia) najwięcej korzystają z kontaktów z 2-3 znanymi im rówieśnikami. Zapewnienie rozwoju społecznego maluszków sprowadza się więc do utrzymywania stałych kontaktów ze znajomymi posiadającymi dzieci w podobnym wieku lub dobrania niezmiennych towarzyszy z innego kręgu, np. z pobliskiego placu zabaw, czy najbliższego sąsiedztwa.
Na koniec jeszcze krótko o edukacji, która często podawana jest jako argument na rzecz posyłania dziecka do żłobka. Rzeczywiście w wieku przedszkolnym socjalizacja i stopniowa edukacja przez zabawę odgrywają ważną rolę w rozwoju dziecka. Niemniej w pierwszych trzech latach życia dzieci potrzebują przede wszystkim stałej, niezmiennej i indywidualnej opieki. Postęp techniki i cywilizacji nie wpłynął na ewolucję. Rozwój małych dzieci w dalszym ciągu przebiega tak samo, jak tysiące lat temu.
Nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: Czy posyłać dziecko do żłobka? To zależy… Znacie już moje stanowisko. Być może przeczytaliście coś więcej na temat teorii więzi. Niemniej rozumiem sytuację niektórych rodzin. Czasami po prostu “nie ma innego wyjścia”. Co wówczas? Co kiedy zdecydowaliście zapisać dziecko do żłobka? Myślę, że najlepszym co możecie wówczas zrobić dla siebie i dla waszego dziecka jest wybranie żłobka, który będzie miejscem bliskościowym, w którym dobrze znana będzie opiekunom idea rodzicielstwa bliskości, teoria więzi i znajomość psychologii rozwoju dziecka. Najważniejsze, by dziecko dalej pozostało dzieckiem, by były respektowane jego prawa, bo mogło się brudzić, uczyć przez doświadczenie, spać kiedy jest zmęczone, złościć, czy jeść rękoma jeśli tego potrzebuje. Traktowanie podmiotowe dziecka wydaje mi się podstawą udanej relacji dziecko-opiekun.
Chcesz skonsultować rozwój dziecka, a może potrzebujesz wsparcia w zakresie rodzicielstwa?
A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? Zgadzacie się ze mną, czy może uważacie, tak jak Francuzi, że dzieci od małego powinny rozwijać się w grupie? Zapraszam do dyskusji :)
Moja coreczka jest w zlobku.Nie mieszkam w Polsce i obawiam sie ze zgotowalabym jej prawdziwy koszmar gdyby dopiero jako 3-4 letnia dziewczynka trafila do przedszkolna ni e rozumiejac o czym mowia jej rowiesnicy. Bardzo lubie moja prace i mysle ze happy mama=happy baby a mojej corce chce pokazac ze mozna miec pasje byc aktywna zawodowo kobieta i szczesliwa mama.Byc moze nie jestem caly dzien z moim skarbem ale kiedy jestem to jestem na 100% I wiem ze on a to czuje.
Ja mam nianię. Przeżyłam strasznie pójście do pracy, ale nie mialam wyboru. Do żłobka bym nie puściła, wiem co się w rodzinie dzieje, dzieci wiecznie chorują. A uspołeczniać się może również na placu zabaw
Mam dwa różne odczucia. Córka bardzo wcześnie zaczęła przygodę z żłobkiem. Syna zdecydowałam posłać dopiero do przedszkola jako 3 latka. Jak będzie zobaczymy. Ona była jednak bardziej rezolutna i więcej czynności potrafiła. Ale gdybym miała jeszcze raz podejmować tą decyzję, to znów zostałabym z dzieckiem w domu. Nie jestem przekonana do niani. Bo jeśli mała bym pracować na pensje dla niej to dla mnie nie ma to najmniejszego sensu.
Ja uważam , ze fajnie ze żłobki są ale dla tych którzy muszą. Jesli mozna zostać w domu to nie ma nad czym się zastanawiać. Żłobek fajny i bardzo pomocny jest dla rodziców a dziecku nie jest konieczny. Fajniejsza jest bliskość z osobami bliskimi. Zaś od 3 roku życia towarzystwo innych dzieci bardzo wskazane :))) oczywiscie to moje osobiste zdanie. Ja z moją trójką dzieciaków mam wiele szczęścia (szxzesciu oczywiscie pomogliśmy) i dziekuje również mężowi za zrozumienie i umożliwienie mi siedzenia z dZiecmi :*
Ja myślę inaczej co może dać niania raczej ciężko znalesc taka co by nie oglądał ciągle telewizji 😊więc chyba lepszy żłobek jak nie można skorzystać z pomocy babci
Ja jestem za żłobkiem ale prywatnym, małym, kameralnym. Nigdy niania a sama w domu tez nie chce siedzieć.
Oddałam córkę do żłobka bo musiałam wrócić do pracy. Pomimo wielu licznych chorób nie żałuję. Uwielbia tam chodzić.
Mam ten komfort że moim synkiem zajmuje się moja mama gdy jestem w pracy. Żłobek to wybór przymusowy. No nie oszukujmy się – wybierasz tę opcję gdy nie masz innej możliwości bo albo nie stać cię na nanię albo nie masz babci dziadka cioci do opieki nad malcem.
Żłobek tak, ale tylko prywatny. Musiałam wrócić do pracy, a poza tym i tak uważam że warto wrócić do pracy i rozwijać także siebie zawodowo. Rzeczywiście były choroby, ale Hania lubiła tam chodzić – a poza tym Haniusia się uodporniła – to moje zdanie młodej mamy :)
Podjelismy decyzje ze skoro mam mozliwosc zostania z dzieckiem w domu to zostaje. Niedlugo konczy mi sie macierzynski a potem ide na wychowawczy. Jezeli bym musiala to pewnie bym dala synka do zlobka bo dziadkowie pracuja zawodowo a drudzy sa zbyt daleko, na nianie mnie nie stac
A ja uważam, że wiele zależy tez od temperamentu i potrzeb samego dziecka i nie powinno sie generalizowac,ze lepiej w domu… Moja starsza poszla do zlobka bo wrocilam do pracy,mlodsza poszla do przedszkola w wieku 18 mies i do dzis (2,5 roku ) czuje sie tam rewelacyjnie,potrzebuje kontaktu z dziećmi i tych wszystkich interakcji,ktorych mama nie może stworzyć ( bo jest mamą,a nie Panią czy koleżanką , rowiesnikiem) Pewnie, że nie każde dziecko tego potrzebuje, ale ja znam moje dzieci i one tego potrzebowały i nadal potrzebują. Choć teraz jestem w domu to i tak corki chodzą do zlobko-przedszkola ☺☺☺
nie!
Ja uwazam podobnie jak Marta Trzeciak jak ktos ma mozliwosc zostania w domu do 3 roku to super.ja z moja Oliwka ma 21m siedze w domu. Ale do przedszkola pojdzie napewno pojdzie zdobywac nowych przyjaciól.
A co myślicie o klubach malucha? Ostatnio to strasznie popularne.
Taaak😄jeżeli charakter dziecka odpowiedni. A czasem zwyczajnie życie nie daje wyboru!
Jako osoba pracująca w przedszkolu,obok ktorego znajduje się żłobek i jako matka 13 miesięcznej dziewczynki stanowczo mówię NIE
Ja mieszkam nad żłobkiem, W dodatku podobno opinia o nim jest mega pozytywna być moze dlatego ze roczne dziecko niewiele opowie. Zdecydowane nie !!
W większości odradzają mamy, które ze żłobka nie korzystają. Interesujące… Starsza córka poszła do przedszkola w wieku 2.5 lat, nie chciała do niego chodzić. Przedszkole publiczne, mieszane odczucia, prywatne juz dużo lepsze.
Młodsza zaś zaczęła przygodę ze żłobkiem mając roczek bo bardzo jej sie on spodobał! Nie z przymusu! Sama woła, ze chce isc do dzieci, gdzie jest super zabawa i miłe ciocie. Żłobek jest mały, prywatny.
Nie generalizujmy bo zbyt wiele zależy nie tylko od samego żłobka ale przede wszystkim of dziecka!
Nie chcialam. Sytuacja finansowa I zyciowa mnie zmusila.
Jestem zadowolona :)
Nasza Córeczka zaczęła przygodę ze żłobkiem jako rocznik. Za tydzień kończy 2 latka i po minionym roku muszę przyznać, że żłobek w naszym przypadku był decyzją trafiona. LILKA uwielbia chodzić do żłobka. Można powiedzieć, że największą karą jest zostanie w domu. Wiadomo – były obawy o choroby, opiekę, jedzenie…ale wszystko jest w jak najlepszym porządku. Piłka świetnie odnalazła się w grupie. Szybko za namową zlobkowych Cioc została przeniesiona do starszej grupy i zyskała jeśli chodzi o umiejętności. Także dla mnie jako Mamy – żłobek na wielkie TAK!
A ja jestem za żłobkiem. Rozwój społeczny dziecka w żłobku jest zupełnie inny niż w domu. Mój synek zaczął przygodę ze żłobkiem (prywatnym) mając 14 mcy, super zniósł adaptację, nie płacze. Przedszkolaki mają trudniej w okresie adaptacyjnych – dzieci płaczą w sali a mamy na korytarzu.
Najlepszym nauczycielem jest mama!!
Borykam się z tym tematem. Mamy pierwszą próbę za bami. Syn ma 23 miesiące. W pierwszym miesiącu był 8 razy i się rozchorował. W następnym miesiącu był 5 razy. Efekt jest taki… 3 dni w żłobku, 5 dni podleczania. A najgorsze jest to, że dziecko się bardzo zmieniło. Z odważnego, otwartego i dość rezolutnego dziecka, stał się domatorem przyklejony do mnie jak nigdy wcześniej. Nawet zostać u dziatków już nie chce. Bardzo złe mamy doświadczenia ze żłobkiem. Zawsze jest to ostateczność. Sama nie wiem co robić. To bardzo trudne dla każdej matki. Każdy chce przecież szczęścia dla swojego dziecka.
Osobiscie jestem na nie. Niestety nie mamy innego wyboru :-( syn od marca do zlobka :-(
to zależy jak trzeba wrócić do pracy to czy mi się podoba czy nie muszę dać do żłobka wolałabym być w domu z dziećmi ale 400zł.wychowawczego to jest śmiechu warte
Jedna córka poszła jak miała roczek i druga Też, obie szły na 2-3 godziny pobawić się z dziećmi, teraz ja wracam do pracy a one już nie łapią każdej jednej infekcji bo już swoje przechorowaly
Ja za rok nie mam wyjścia i zapisałam małą do żłobka. Jakoś wolę żłobek, niż opiekunkę, ale jak wyjdzie w praktyce i czy to dobra decyzja pokaże życie.
U nas córka 15 miesięcy początkowo było super, ale po 3 dniach choroba i po powrocie tydzień czasu stres. Mała nie chciała nic jeść w żłobku dopiero w domu. Wydaje mi sie jednak, że to był problem trafienia w okres kolejnego lęku separacyjnego. Teraz mała ma 20miesięcy i jak za długo zostaje w domu z powodu choroby to woła, że chce do dzieci. Bywają dni kiedy wolała by zostać w domu, ale zdecydowanie więcej jest takich koedy zostając w domu po pare razy na szień woła o dzieci. Zdecydowanie uważam, że kontakt z innymi dziećmi wspomaga rozwojowi niż go spowalnia. Nie można generalizować, dzieci sâ różne i mają różne potrzeby.
Sama nie wiem, to jest bardzo indywidualna kwestia i zależy jakie nasze dziecko jest. Ja posyłałam dziecko do Przedszkola Wesołe Siódemki, od 4 roku życia i myślę, że to taki fajny wiek na przedszkole :D