Nie tak dawno temu, bo w 1978 roku, w Kolumbii, a dokładnie w Bogocie dwóch neonatologów – dr Edgar Rey oraz Hector Martinez – zwróciło uwagę na pozytywne działanie kontaktu “skóra do skóry” (SDS) matki i dziecka przedwcześnie narodzonego. Kiedy na szpitalnym oddziale dla wcześniaków brakowało personelu medycznego, doktor Rey poprosił o pomoc matki, by przebywały w kontakcie SDS ze swoimi dziećmi, chroniąc je przed utratą ciepła oraz zapewniając im stały dostęp do piersi. Wielkim zaskoczeniem dla wszystkich okazał się spadek śmiertelności dzieci z 70% do 30% (sic!).
Czym dokładnie jest kangurowanie?
Kangurowanie to kontakt “skóra do skóry” (SDS) rodzica i dziecka. Noworodek w samej pieluszce jest układany na nagiej klatce piersiowej rodzica. Główka dziecka powinna znajdować się na takiej wysokości, aby ucho dziecka znalazło się nad sercem rodzica.
W chwili obecnej kangurowanie praktykuje się na coraz większej liczbie oddziałów noworodkowych, coraz więcej szpitali korzysta z tej formy opieki nad noworodkiem.
Amerykańska Akademia Pediatryczna (APA) zaleca, by kontakt “skóra do skóry” matki i dziecka zaraz po porodzie trwał nieprzerwanie od pierwszej minuty życia dziecka do zakończenia pierwszego karmienia. Pomiary (wagi i długości) dziecka oraz badanie APGAR powinno się wykonać dopiero po upływie tego czasu (w Polsce są to około 2 godziny, które matka z dzieckiem spędzają na sali porodowej). Zaleca się również, aby kontakt SDS był kontynuowany przez pierwsze trzy miesiące życia dziecka.
W holenderskich, niemieckich i szwedzkich szpitalach zachęca się matki do kangurowania 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. W Południowej Afryce matki kangurują wcześniaki codziennie, non stop, aż do ukończenia pierwszego lub drugiego roku życia. Patrząc z perspektywy Małego Wojownika, cieszę się, że na polskich OITN w ogóle dopuszczalne jest kangurowanie i żywię nadzieję, że z biegiem czasu, jeszcze w warunkach szpitalnych będzie możliwy coraz większy udział rodziców w opiece nad ich przedwcześnie urodzonym dzieckiem.
Jak długo kangurować?
Kangurowanie powinno trwać godzinę i dłużej. Zasada brzmi: im więcej tym lepiej. Nie ma górnej granicy. Można przytulać się cały czas (choć niestety jeszcze nie w Polsce). Podczas kangurowania w ciałach i umysłach dorosłych oraz dzieci zachodzą pewne procesy i zmiany, chociaż nie zawsze od razu widoczne, czy mierzalne. Wyniki ponad 300 badań potwierdzają korzyści płynące z kontaktu SDS. Część z nich będzie procentowała jeszcze wiele lat później, kiedy po kangurowaniu pozostaną już tylko wspomnienia i zdjęcia 😊
Co daje kangurowanie
- Kangurowanie pomaga zredukować stres poporodowy – zarówno u matki, jak i u dziecka.
- Kangurowanie umacnia rodziców w ich roli i wspiera ich kompetencje – zwłaszcza u rodziców dzieci przedwcześnie urodzonych.
- Kangurowanie ułatwia nawiązanie, a potem umocnienie więzi ze swoim dzieckiem.
- Kangurowane dzieci rzadziej i krócej płaczą (co obserwuje się nie tylko u niemowląt, ale i kilkulatków), częściej się uśmiechają i są spokojniejsze.
- Kangurowanie pomaga dzieciom głęboko zasnąć.
- Kangurowanie pomaga dziecku utrzymać prawidłową temperaturę ciała (gdy temperatura dziecka spada, temperatura matki rośnie, by dogrzać dziecko i odwrotnie – gdy temperatura dziecka rośnie, temperatura matki maleje aby ochładzać ciało niemowlęcia).
- Bliski kontakt z rodzicem zaspokaja potrzeby emocjonalne dziecka.
- Kangurowane wcześniaki lepiej przyrastają na wadze.
- Kangurowanie pomaga wystymulować laktację.
- Kangurujące mamy dłużej wyłącznie karmią piersią, a sam okres karmienia dziecka piersią trwa dłużej.
- Kangurujące mamy są mniej zestresowane, mają lepszy nastrój, rzadziej chorują na depresję.
- Kangurowanie korzystnie wpływa na rozwój psychosomatyczny dziecka.
- Kangurowanie zmniejsza ryzyko zakażeń szpitalnych, czy chorób układu oddechowego.
- Kangurowane dzieci rzadziej chorują (także w następnych miesiącach).
- Kontakt SDS zmniejsza dolegliwości bólowe, stąd zalecenie by w miarę możliwości zabiegi medyczne u dziecka, takie jak pobieraniem krwi, czy zakładanie sondy przeprowadzać w trakcie kangurowania.
- Rodzice -Kangury lepiej rozpoznają i reagują na fizyczne i emocjonalne potrzeby dziecka.
Kto może kangurować?
Kangurować może każda bliska dziecku osoba. W kangura może zamienić się mama, tata, babcia, dziadek, ciocia, czy nawet starsze rodzeństwo… W kangurowaniu ważne jest oddanie. Jeśli kangurujemy, to nie robimy już nic innego. Przytulamy dziecko, dając mu siebie, sami odpoczywamy i staramy się zrelaskować.
Ja-Kangur, czyli moje doświadczenie w kangurowaniu
Przedwczesny poród i narodziny dziecka, którego nie można zabrać po kilku dniach do domu, które w każdej minucie swojego kruchego życia, walczy o siebie, są dla rodziców niewyobrażalnie trudne do opisania i niestety nikt nie jest w stanie tak zrozumieć rodzica wcześniaka, jak inny rodzic małego wojownika.
Narodziny PannyH były dla mnie trudne do zaakceptowania (o czym więcej pisałam TUTAJ). Obudziłam się kilka godzin po porodzie, pragnąc by smutna rzeczywistość okazała się złym snem. Macałam swój pusty brzuch. Nie wierzyłam w to co się stało. Po kilku godzinach odważyłam się pójść na Oddział Intensywnej Terapii Noworodka (OITN). Ogrom aparatury medycznej, monitorów, pomp, kabelków… Jest i Ona. Tak maleńka i krucha, a jednocześnie tak dojrzała i silna. Moja córka. Nie mogę Jej wziąć na ręce, choć tak bardzo pragnę. Mogę tylko dotknąć i to też w określony sposób, w żadnym razie nie głaskać, żeby nie zadać bólu. Mogę mówić, śpiewać, mogę po prostu być. Ona mnie słyszy i czuje moją obecność. Wiem, że mnie potrzebuje. A ja potrzebuję być przy niej. Z każdym dniem coraz dłużej. Zanim się odnalazłam na Oddziale, zanim poczułam się naprawdę potrzebna minęło kilka dni. Pierwszego dnia trwałam przy inkubatorze kilkanaście minut. Z każdym dniem zostawałam coraz dłużej i dłużej, aż OITN stał się moim drugim domem. Nie wierzyłam, że tak się stanie, ale to właśnie miało miejsce. Był nasz dom, a w nim moje dwie starsze córeczki i był szpital, tymczasowy dom PannyH i mój, Jej mamy. W głowie same malowały mi się obrazy. Widziałam nas wszystkich razem. Widziałam nas na spacerze, na wakacjach. Uzbroiłam się w cierpliwość. Nie pozostawało mi nic innego, jak bycie cierpliwą i pokorną. Towarzyszyły mi ogromny lęk, niepokój, niewiedza, a także wyrzuty sumienia. Pozytywne myślenie odegrało ogromną rolę w procesie hospitalizacji mojej najmłodszej córki.
Jestem weteranem w kangurowaniu. Spędziłam setki godzin właśnie w ten wyjątkowy sposób przytulając swoje przedwcześnie narodzone dziecko. PannaH przyszła przedwcześnie na świat, dokładnie w 26+2 hbd. Pierwsze kangurowanie miało miejsce w 11 dobie jej życia. Ważyła wtedy dokładnie 870 gramów.
To było niesamowite, poczuć Cię znowu całą sobą. Twoje delikatne ruchy przypominały mi okres, kiedy jeszcze byłaś w brzuszku. Czułam na sobie Twój delikatny oddech. Jesteś taka malutka, taka drobniutka, a jednocześnie taka silna.
Fragment prowadzonego przeze mnie dziennika pobytu PannyH w szpitalu (10.12.2016 – 24.02.2017).
Kangurowaliśmy naszą maleńką córeczkę godzinami – najpierw w warunkach szpitalnych, później domowych. Nie ważne było miejsce, ważny był czas. Walczyłam o każdą minutę przytulania, zwłaszcza w okresie, kiedy inkubator stanowił barierę pomiędzy mną a moim dzieckiem, a było tak przez 59 długich dni. Mój osobisty rekord kangurowania wynosi 7 godzin, co w polskiej rzeczywistości początkowo wydawało mi się niemożliwe. Im dłużej było dane nam się przytulać, tym większe postępy obserwowałam u PannyH.
Wierzę w moc kangurowania, wierzę w energię, którą możemy przekazywać dziecku, wierzę w pozytywne myślenie.
Dużo siły dla Was, drogie Kangury towarzyszy, byście mieli siłę, energię i wiarę, by wspierać Waszych Małych Wojowników.
Podziel się swoim zdaniem i zostaw komentarz poniżej.
Moja babcia urodziła troje dzieci i tylko jedno z nich położono jej na piersi, pozostałe od razu zabrano. Twierdzi, że właśnie z tym jednym ma najbliższą więź.