Każde mleko ma swoją biologiczną specyfikację, co oznacza, że każdy ssak produkuje mleko wyjątkowe dla swoich młodych. Kobiece mleko oprócz podstawowych składników, zawiera treści pokarmowe, które wpływają na wzrost mózgu. Mleko z piersi w sposób doskonały odżywia dziecko. Wcześniej (TUTAJ) pisałam o korzyściach płynących z karmienia piersią, poniżej zaś przedstawiam Wam porównanie składu pokarmu kobiecego z mlekiem modyfikowanym.
Być może tak dogłębna analiza składu mleka niewiele Wam mówi, jednak na pewno doskonale widzicie, jak ubogi jest skład mleka modyfikowanego w porównaniu z mlekiem matki. Różnica widoczna jest gołym okiem.
Oczywiście istnieją sytuacje w których podanie mleka modyfikowanego jest konieczne, jeśli jednak nic nie stoi na przeszkodzie do karmienia naturalnego, zachęcam do obrania właśnie tej mlecznej drogi, bo mleko matki jest najlepszym pokarmem dla małego dziecka.. Ssanie piersi zaspokaja także poczucie bezpieczeństwa, jest strategią na potrzebę bliskości i bezpośrednio przyczynia się do wytworzenia silnej więzi pomiędzy dzieckiem a matką ♥
Chcesz skonsultować rozwój swojego dziecka lub skorzystać z konsultacji laktacyjnej?
Podziel się swoim zdaniem i zostaw komentarz poniżej.
Wspaniałe jest to mleko :) muszę to pokazać mojej rodzinie bo wg. nich karmię dziecko wodą
Koniecznie pokaż, bo do wody to mu daleko :) Toż to prawdziwy cud natury! :)
Wg mojej też i dodatkowo jestem zboczona ;)
Super ze mozecie karmic piersia. Ja niestety nie moge ze wzgledu na dwie operacje jakie przeszlam krotko po porodzie. Dobil mnie ten artykul bardzo.
Iga, nie każdej kobiecie jest dane karmić piersią. Są wśród nas takie, co mogą i nie chcą, i takie, które by chciały a nie mogą. Ty nie możesz karmić piersią, co absolutnie nie czyni nie gorszą matką. Możesz zadbać o swoje dziecko lepiej w inny sposób. Pierś to nie wszystko. Piersi dane są kobiecie i ułatwiają start w nowe życie zarówno dziecku, jak i mamie. Co nie znaczy, że na nich bycie dobrą mamą się kończy. Sama na pewno doskonale wiesz, że bycie mamą to nie tylko karmienie. Pozdrawiam Cię ciepło!
Iga, istnieje tez cos takiego jak RElaktacja!
Zgadza sie.rozkrecilam laktacje trzy miesiące po urodzeniu dziecka.krótko po porodzie ją hamowalam ale to inna historia. ..ale rozkrecilam ją po trzech miesiącach, bez przystawiania dziecka do piersi, bylo juz za bardzo przyzwyczajone do butli.i teraz od dwóch miesiecy karmie piersia inaczej.jestem z siebie dumna i mam nadzieje karmic malucha ile sie da😍
Brawo TY!!! Gratuluję!!! Czuję Twoją radość :)
No tak, wiadomo, że mleko matki jest najlepsze, ale ta tabela jest z 2007 roku,
np bebilon ma trochę więcej składników niż to jakieś przykładowe mleko modyfikowane
i też nie wiadomo czy każdy składnik z mleka matki jest potrzebny dziecku, czy tylko niektóre z nich,
bo np w mleku matki są też hormony i inne jakieś substancje przenikają jak np ołów z powietrza,
zanieczyszczenia i chemia z żywności.
ktoś tu dobrze napisał, że może 100 lat temu mleko matki było w 100% zdrowe,
ale teraz to różnie z tym bywa. Kwestia inteligencji to jest rzecz wrodzona,
jak wiemy 95% cech dziedziczymy, żywienie pomaga w rozwoju mózgu, dlatego w mleku
modyfikowanym są kwasy omega 3 i inne substancje zawarte choćby w 4 olejach, które tam są
(olej rybi, słonecznikowy, rzepakowy, kokosowy,palmowy i z organizmów jednokomórkowych)
gdyby rozbić skład chemiczny choćby samych tych olejów, to też wyszłaby osobna tabelka.
Jeśli chodzi o rozwój fizyczny, to potrzebne jest białko, wapń, witaminy i minerały,
które też się np w bebilonie znajdują, pewnie te wszystkie niezbędne substancje tam są,
nie ma innych, których odtworzyć nie można, ale te najważniejsze dla rozwoju są.
w mleku krowim, soi, syropie gluko-frukto z kukurydzy GM roundup ready, oleju rzepakowym i innym roslinnym z upraw traktowanych na potege Roundupem ( rutynowa desykacja przed zbiorem )
i calej reszcie `dobrostanu` uzytego do produkcji mm
tez beda antybiotyki, herbicydy, glifosat, metale ciezkie etc … ktorych producent sila rzeczy nie wymieni na etykietce chocby dlatego ze nie ma takiego obowiazku( i chetnie z tej wolnosci skorzysta)
Wiecej skladnikow tez nie oznacza lepiej, a niestety w przypadku komercyjnych sztucznych tworow akurat wrecz PRZECIWNIE. Oznacza to m im kilka rodzajow slodzikow i olei wysoko przetworzonych, wymodzonych z konwencjonalnych wiec albo GM albo rutynowo desykowanych herbicydami roslinnych zrodel czy zwierzecych karmionych ww, faszerowanych antybiotykami, przetworzonych `na smierc`
Oznacza rowniez syntetyczne witaminy, trudno przyswajalne, wyprodukowane z jw ( tanich wiec i badziewnych odpadow typu kuku gm etc )
Tak, lista jest dluga. A im dluzsza tym w przyp komercyjnych tworow, zdecydowanie gorzej. Wiem co mowie. Przegladalam bardzo ostatnio kilkanascie etykietek mm. Studiuje etykietki wszelkiej masci od co najmniej 20 lat, mam pojecie o skladzie, symbolach, pochodzeniu, procesie. Czesto pukam w temacie do producentow.
Najbardziej rozbrajaja mnie odzywki wszelkiej masci dla chorych na raka, rekonwalescentow, dzieci tudziez sklad suplementow i wlasnie komercyjnego szajsu dla noworodkow typu mm czy tzw sloiczkowe /kaszkowe guono
Nic nie zastąpi mleka matki. Każdy z nas doskonale wie, że to jest najzdrowsze dla naszego dziecka. Żadne mleko modyfikowane nie jest tak dobre.. niestety.
Dzisiaj usłyszałam o super mleku modyfikowanym, o składzie identycznym do mleka matki, dostępnych w nielicznych aptekach. Oczy wyszły mi niemalże z orbit, że są ludzie, którzy są w stanie w to uwierzyć… :(
Ja zaluje ze nie karmiłam pierwszego dziecka piersią teraz ma 4 lata i wazy 13kg a 2 dziecko 9 kg tylko ze ma pół roku
Powiadają, że dzieci na MM szybciej rosną i przybierają na wadze… Osobiście uważam to za stek bzdur. Dzieci wykarmione mlekiem matki może w wieku niemowlęcym nie różnią się od niemowląt karmionych MM, ale już w 2 roku życia i później zazwyczaj są wyżej na siatce centylowej od dzieci butelkowych.
Nie zgodze się albo moje jest wyjątkiem ;-) od 3 tż byla na mm teraz ma dwa lata pije je nadal a jest znacznie wyższa od rówieśników a nawet od większosci starszych. W żlobku myśleli ze ma 3 lata. Ma ponad 90 cm wzrostu
Myślę, że geny również odgrywają swoją rolę – w końcu rozpiętość norm zarówno wzrostowych, jak i wagowych dla dzieci jest bardzo duża…
Ja zauważyłam u swoich dzieci odwrotnie. Dopóki są na piersi przerastają dzieci na mm i wagą i wzrostem, a jak zaczynają jeść stałe pokarmy to chudną :)
zgadzam się, moja na piersi rosła jak na drożdżach, w porównaniu z dzieckiem koleżanki na mm. A teraz jest najwyższa w grupie przedszkolnej.
bo malo jest tak pozywnych pokarmow jak mleko matki
Nawet najbardziej kaloryczne mm ma mniej kalorii niz mleko matki
Natomiast to ze dzieci na mm zapchane na dluzej wynika tylko z tego ze mleko matki szybciej jest trawione i gros z niego uzyte jako budulec do rozwoju mozgu, miesni, kosci, ukl nerwowego etc a niewielka ilosc wydalana bo sklada sie glownie z latwo przyswajalnych skl odzywczych.
Dlatego m in u dzieci karmione KP czasem norma jest stolec co pare dni bo wiekszosc zuzytkowana
MM dla odmiany to zapychacz ciezkostrawny nafaszerowany cukrem w paru postaciach, olejami roslinnymi i ciezko przyswajalnymi syntetycznymi witaminami .
Ze stalych pokarmow tylko nieliczne typu awokado, banan, batat i kilka innych maja wiecej kalorii niz mleko matki
Tu ciekawe zestawienie
https://kellymom.com/nutrition/starting-solids/babyfoodcalories/
otoz to!
Plus jeszcze szkodliwosc takiej np maltodekstryny czy soi tudziez wielu innych skladnikow mleka modyfikowanego. I zrozumienie co sie kryje za kazdym z nich
Czy tabela ta została sporządzona na podstawie badań naukowych? Czy mogłabym dostać jakieś namiary na nie? Piszę pracą inzynierską o probiotykach w mleku modyfikowanym, a jeden z rozdziałów nosi nazwę “charakterystyka mleka matki”.
Podaję źródło:
Breastmilk Formula Developed as a student project for the Breastfeeding Course for Health Care Providers, Douglas College, New Westminster, BC, Canada – © 2007 by Cecily Heslett, Sherri Hedberg and Haley Rumble.
Nawet nie wiedziałam co tak naprawde kryje w sobie mleko matki!Tym bardziej jestem szczęsliwa ,że udaje mi sie karmić tak dlugo moją małą ( 10 miesięcy ).
Niestety nie każda kobieta może karmić swoje dziecko. Ja nie mogę i nigdy nie będę mogła ze względu na swoją chorobę a wy wiecznie tylko porównujecie, to też wybór każdego, mamy wolny kraj to niech każdy decyduje, czasami mam wrazenie ze matki karmiące cyckiem uwazają się za te lepsze od tych które karmią mieszankami.
zgadzam się w 100% , nie znoszę tych tekstów: nie może być niż ważniejszego niż karmienie piersią i karmiących mam 2 letnich dzieci – toż to pomału patologia!!!
W czym widzisz patologię? W tym, że w mleku dla dwulatka liczba przeciwciał wzrasta ponownie do stanu po porodzie?
Natura jest mądrzejsza,od nas, ludzi.
zgadzam się również… to chore te porównania i ciągłe gadanie jakie to mleko matki jest CUDOWNE , że niby dzieci po nim są inteligentniejsze, zdrowsze i szczęśliwsze – bo ta wspaniała patologiczna więz (podanie sutka w usta)?? inteligencja jest wrodzona i nabyta! zdrowie i odporność nie zależy od mleka matki czy mm, są dzieci które ciągle chorują karmione i tak i tak, są dzieci które mało chorują a karmione i piersią i mm, a więz?? więz się buduje z dzieckiem poprzez wychowanie, czas i formę czasu spędzonego z dzieckiem. Bardzo często wiele patologicznych matek karmi piersią bo nie mają pieniędzy i tak im wygodnie, ale nic poza tym nie dają z siebie, bardzo często wspaniale matki karmiące oddają 6 miesięczne czy też starsze a jednak jakże małe dziecko do żłobka.. ale karmią piesią i są przez to najlepszymi matkami… żal..
Może w jednym się zgódźmy – mleko matki jest najlepszym pokarmem dla małego człowieka, czyż nie? :) Kwestia karmienia pozostaje kwestią indywidualną. Są kobiety które chcą karmić piersią, a nie mogą, są takie co mogą, a nie chcą. Terror laktacyjny jest passe – przynajmniej dla mnie. Karmienia powinno być przyjemnością zarówno dla matki, jak i dziecka. Karmienia nie czyni z kobiety dobrej matki – butelka nie pozbawia maleństwa bliskości oraz czułości ze strony opiekunów. I tego się trzymajmy Drogie Mamy :)
I też dużo matek rezygnuje z karmienia piersią dla własnej wygody choć nim aż tryska, a dziecko ma alergie na mleko. I co? Skazują dziecko na cierpienie,a twierdzą że bardzo je kochają….
Aluska coś ci się w głowie poprzewracało od tego karmienia.. “matki skazują dziecko na cierpienie” bo karmią je mm… brak słów, “nie karmią dla własnej wygody” i co z tego? dlaczego kobieta ma nie “myśleć” o sobie? każda z nas ma inne życie, jest innym człowiekiem ma inne odczucia. Skoro kobiecie to nie pasuje dlaczego ma się zmuszać? robić coś wbrew sobie i być z tego powodu nieszczęśliwą?? a szczęśliwa matka = szczęśliwe dziecko! moje dziecko ma 3 lata, było karmione sztucznie i jest zdrowe, bardzo mądre( bo inteligencję dziedziczy się w genach i poprzez wychowanie) najszczęśliwsze i najbardziej kochane pod słońcem! wezcie się mamki zastanówcie co WY piszecie!? i zajmijcie się swoim wspaniałym dzieckiem i swoim cudownym kamieniem nawet do 18.
zgadzam się ze wszystkim co napisała Majcia.
Żal to mi Ciebie…
Mleko matki jest najlepsze! I nie chodzi tu o to, że matki które nie karmią piersią są gorsze. Nie. Chodzi jedynie o promowanie karmienia piersią, bo jeśli ktoś może a nie karmi bo mu się nie chce to sorry ale to jest właśnie ten Twój “żal”.
porownania sa nie po to by zawstydzac, ostracyzowac matki ktore ***autentycznie*** nie moga karmic. Zreszta one wiedza ze nie mogly i nie potrzebuja akceptacji spolecznej zeby to usankcjonowac.
Trzeba jednak o tym mowic, uswiadamiac tych ktorym sie wydaje ze podajac mleko sztuczne z tzw wyboru, daja dziecku cos rownie dobrego.
Nic bardziej blednego.
Boli? No trudno.
Mnie tez bolalo ale przyznanie sie do tego pomoglo wyciagnac wnioski na przyszlosc.
Mleko sztuczne, zwlaszcza komercyjne, jest ostatecznoscia i tak powinno byc traktowane. Jak lek ktory ma swoje skutki uboczne ale czasem ratuje zycie i TYLKO w takich przypadkach powinien byc podawany.
Jesli ktos ma tego swiadomosc to nie bedzie dyskutowal ze stosownoscia publicznego uwypuklania zalet mleka matki. Bo to nie o Was chodzi.
Nie o Wasze dobre samopoczucie, bo a nuz komus bedzie przykro.
Chodzi o dzieci i ich dobro. I jesli choc jeden noworodek dostanie to co najlepsze bo jego matka moze karmic i wie juz ze proszek w puszce to nie to samo,
to ***egoizmem*** jest epatowanie sie wlasna niemoznoscia karmienia.
Z powodow zdrowotnych czy nie.
Tak, nie mowmy o tym zeby tym 2 % autentycznie niemogacym karmic nie robic przykrosci. Coz,jesli prawda boli to moze niekoniecznie wszystko zostalo zrobione.
Oprócz tych cudowności w mleku matki zapomniano napisać równkeż o konserwantach, opryskach, chemikaliach, spalinach, alkoholu oraz wielu innych podejrzanych substancjach, które znajdują się w produktach zjadanych przez matkę. Wszystkie one w niewielkim stopniu przenikają do mleka kobiety. Nie oszukujmy się, że jest inaczej…. Nie w dzisiejszym świecie. Zamiast kłócić się, które mleko jest zdrowsze lepiej zwróćmy baczniejszą uwagę na świat wokół nas. Nie bez przyczyny ciągle ekolodzy alarmują o zanieczyszczeniu środowiska. GMO. Nkedługo czeka nas kolejna wielka ewolucja… mleko kkbiece i modyfikowane to w dzisiejszych czasach jeden wielki syf i nie ma co porównywać ich do mleka matek sprzed conajmniej 100 lat. Nke oszukujmy się… Albo wrócimy na łono Matki Natury, albo będziemy chorować jeszcze bardziej… Nasz wybór…
Brawo – jeśli matki, które nie moga karmić piersią jeszcze nie miały wystarczająco dużo wyrzutów sumienia i nie były wystarczająco napiętnowane, to teraz powinny popełnić honorowe samobójstwo i będzie git! Jak mnie wkurzają takie porównania!!! Czy naprawdę ktoś wierzy, że matki dają mm, bo są leniwe i nie chce im się dawać z piersi albo mają za dużo kasy i wolą wydawać ją na mm…. grrrr
Znam taką, co daje mm, bo już się nie mogła doczekać butelczyny piwa w towarzystwie… Kilka takich, które odwracając wzrok mamrotały, że nie mają pokarmu, co mnie bawi, bo sama rozkręcałam laktację przez ponad miesiąc, miałam zdarte sutki do krwi, odciągałam pokarm laktatorem żeby je wygoić i w efekcie rozbujałam fabrykę i karmiłam dziecko piersią ponad rok… Znam jedną, która odstawiła od piersi dziecko i przeszła na mm, ze względu na liczne alergie bobasa.
Daleka jest od gonienia matek niekarmiących piersią, daleko jest od terroru laktacyjnego – moim zdaniem wciąż za mało się mówi o karmieniu piersią o morzu korzyści jakie z niego wynikają dla dziecka. Pozdrawiam :) I gratuluję “fabryki” – jest dowodem na to, że można :)
Ja jestem taka mama,ktora po cesarskim cieciu nie miala wogole pokarmu a do tego ‘wklesle’ sutki. Moje dziecko nie mialo za co zlapac,nie umiala nawet ssac kapturka. Laktator nie pobudzil mi laktacji,Femaltiker nie pobudzil,herbatki tez nie i co mialam zrobic ? Na nic sie zdal doradca laktacyjny i godziny spedzone z polozna na dostawieniu malej do piersi. Moje dziecko spadalo w szybkim tempie na wadze bo za wszelka cene chcialam karmic piersia zeby miedzy innymi nie musiec sluchac takich durnych wypowiedzi jak Twoje- ze mleko ma sie zawsze. A jednak nie zawsze sie ma,niestety. Kiedy zglosilam sie do bardzo dobrego pediatry z powodu lecacej wagi mojego dziecka uslyszalam,ze nie jestem pierwsza i nie ostatnia matka,ktorej nie jest dane karmic piersia i ze mam wybrac ‘dobre’ mleko modyfikowane i karmic dziecko nie patrzac na glupie wypowiedzi jak Twoje. Moja corcia ma pol roku,jest zdrowa,silna,rozwija sie lepiej niz inne dzieci w jej wieku,lekarze daja jej 8 mcy z powodu jej umiejetnosci. Nie jest ani chuda ani gruba,wazy 8 kg,mierz 73 cm. Kocham ja najbardziej w swiecie i nie jestem gorsza matka od Ciebie. I nie rozumiem ludzi ktorzy za wszelka cene staraja sie udowodnic innym,ze za lepsi. Z doswiadczenia wiem,ze sa to ludzie ktorzy maja jakis problem ze soba i aby podniesc sie ‘na duchu’ wymyslaja jakies brednie. Mleko matki jest lepsze i z tym nie ma co dyskutowac ale kazda matka sama decyduje o tym jak karmi i czym karmi a dziecko decyduje czy zje i ile zje.
Ewelina, liczą się chęci, a jak sama zauważyłaś, nie każdej kobiecie jest dane karmić piersią. Natura nie jest doskonała. Przykro mi, że tak osobiście odebrałaś. Nigdzie nie piszę, jak Ty cytujesz, że mleko ma się zawsze. Promuję karmienie piersią i daleko mi do szerzenia terroru laktacyjnego – a odniosłam wrażenie, że tak mnie oceniasz. Skąd poczucie, że jesteś gorszą matką, a co gorsza – ode mnie? Ja nie jestem, ani broń Boże nie uważam się za ideał matki i daleko mi to przedstawiania siebie w takiej odsłonie. Wiesz doskonale – jako mama – że nie tylko karmienie piersią czyni z kobiety dobrą matkę – składowych jest nieco więcej…
Napisałaś Mleko matki jest lepsze i z tym nie ma co dyskutowac ale kazda matka sama decyduje o tym jak karmi i czym karmi a dziecko decyduje czy zje i ile zje. Próbuję dotrzeć do kobiet, które nie są świadome, jak wiele dobrego mogą dać swojemu dziecku karmiąc piersią. Do tych kobiet, które mogą karmić, a nie chcą albo karmią za krótko. Czy wiesz, że w Polsce tylko 11% matek karmi swoje dziecko po 6 mż?
Pozdrawiam Cię ciepło i wierzę, że jesteś najlepszą mamą w swojej odsłonie dla córeczki! :)
Zgadzam się, mleko matki jest najzdrowszym posiłkiem dla maluszka! I nie rozumiem kobiet, które wypowiadają się “nie karmię, bo moje piersi będą wyglądać nieestetycznie” a co jest ważniejsze mamy? zdrowie maluszka, czy wasz wygląd?! Jestem mamą zdrowego, przesłodkiego 9msc maluszka, który sam nie wyobraża sobie dnia bez cycusia. Pozdrawiam!
Mam wrażenie że niektóre osoby piszącej komentarze mają ewidentny problem ze sobą i kwestia karmienia piersią lub mieszanką swoich dzieci. Artykuł przedstawia fakty. Moim zdaniem trudno podać bardziej konkretne informacje niż skład. Z tyM się po prostu nie da dyskutować. podejmując decyzję czy chce karmić piersią czy butelka matki powinny mieć dostęp do rzetelnej wiedzy i właśnie faktów, aby taka decyzję świadomie podjac.
To trochę tak jakby palacze atakowali kampanię informacyjne na temat szkodliwości palenia, bo czują się dotknięci. Palisz czy nie Twój wybór, ale dobrze jest mieć wiedzę na temat konsekwencji takiego postępowania.
Jakie fakty? Trzeba czytać skład MM, maltodekstryna nie jest w każdym mleku. Powyższe ‘fakty’ są przekłamane…
http://www.hafija.pl/2015/04/trawienie-mleka-matki-i-komorki-macierzyste-czyli-o-komorkach-ktore-nie-chca-umierac-w-przewodzie-pokarmowym-dziecka.html
Mi nie było łatwo z karmieniem piersią. Z resztą jak każdej mamie wcześniaka. Ale w pokoju laktacyjnym wisiała taka tabelka ze składnikami mleka kobiecego. Byłam tym zafascynowana, bo jak tylko na to spojrzałam to wiedziałam, że żaden naukowiec nie jest w stanie tego odtworzyć. To dodawało mi siły. Dziś mały ma prawie rok i nadal karmię.
Wszystko fajnie, do momentu gdy np. nie adoptuje się małego dziecka. Wtedy nie ma wyboru i zastanawiania się co lepsze …
Jest możliwość karmienia piersią adoptowanego dziecka. Najlepiej za rozkręcenie laktacji zabrać się 6 tygodni przed planowanym przyjęciem dziecka. A że zazwyczaj to jednak wiadomo, że dziecko “jest”, tylko zostają formalności, to jak najbardziej MOŻNA karmić piersią lub odciąganym pokarmem (większa szansa) adoptowane dziecko. Laktację może rozbudzić kobieta, która NIGDY nie rodziła, która nawet nigdy nie była w ciąży.
powyższy skład jest z 2007 roku !!!!!!!!!!!!!!!!!!! mamy 2015, ludzie !
Pani komentarz tyczy się oczywiście MM? Mam przed sobą puszkę jednego z nich i w jego skład w dalszym ciągu pozostaje krótki… Niemniej, czy uważa Pani, że za 100, 200, czy 300 lat chemia będzie w stanie dorównać naturze?
O czym tu dyskutować, przecież ważniejsze jest podawać dziecku przeciwciała niż chemie. Oczywiście mam na myśli jak ktoś z lenistwa nie karmi
A może są mamy które pokarm mają ale nie chcą karmić z różnych powodów to wolny kraj każdy ma prawo wyboru
A ja mam pytanie – jak to jest możliwe, że w moim mleku jest odpowiednio dużo np. żelaza skoro całą ciążę miałam anemię (jak bardzo wiele kobiet) i lekami udawało się dobić jedynie do dolnej granicy normy (czyli żelaza dla mnie samej było dużo za mało, nie mówiąc już o przekazaniu go dziecku)?
Kobiecie w okresie ciąży żelaza może brakować, bo płód bierze z organizmu wszystko co najlepsze – bardzo często kosztem mamy. Podobnie jest w okresie karmienia – rezerwy mamy są jeszcze bardziej wyczerpywane, dlatego tak ważna jest dieta zarówno w ciąży, jak i w okresie karmienia piersią.
Czyli jeżeli zarówno dietą jak i lekami nie udaje się osiągnąć odpowiedniego poziomu np. żelaza to znaczy, że dziecko z mlekiem nie może otrzymać właściwej ilości?
Z jakiegoś powodu ssaki wytwarzają mleko i nigdy nie zrozumiem dlaczego matki nie karmią naturalnym pokarmem, choć wiadomo…są różne matki.
Moje dziecko chodzi do szkoły, nigdy nie chorowało, jakieś katarki, które zaczynały się jak już miałam katar, a kończyły się zanim mi się skończył katar.
Wyciągnęłam ją z alergii właśnie swoim pokarmem.
Kiedy ropiało jej oczko, zakrapiałam swoim mlekiem, przeszło.
Wysoka, zdrowa, najlepsza w klasie…nie byłam na ostatniej wywiadówce, ale mamy mi doniosły jak pani młodą wychwalała. :) Wszak mleko mamy działa też na mózg dziecka- zwłaszcza mleko nocne.
Mleko mamy ma 100 zastosowań, bo jest anty- bakteryjne i wirusowe i wytwarzamy je dla swoich dzieci.
nie kazdy ma mozliwosc naturalnego karmienia, ja na przykłąd nie mialam i zastanawialam sie dlugo, jakie mleko bedzie najodpowiedniejsze i probowałam paru mlek ale sprawdziło sie jedynie Holle. pewnie dlatego, ze jest antyalergiczne i ekologiczne. dziecko syte, noc przespana, mama wesoła, dziecko spokojne :)))
Hmm. No cóż o pewnych rzeczach nie powinno skę dyskutować. Np. O gustach…ale mniejsza o większe. Moim zdaniem karmienie dziecka piersią powinien być tematem zakazanym z wielu względów. Wystawianie swoich piersi na pokaz i tryskanie mlekiem na wszystkie strony nie czyni nas matkami. Niestety w tabelce nie jest wyszczególnione, iż w mleku matki również znajdują się niebezpieczne substancje, toksyny zawarte w pokarmie, który spożywa lub spożywała nawet kilka lat wstecz… niekiedy komķrki w ludzkim ciele wariują. W ten sposób można zarazic dziecko różnymi chorobami, np. Cytomegalią, żółtacztką, itp. Takie karmienie może mieć również na powstanie w przyszłości nowotworów… a mleko modyfikowane jest jeszcze gorsze, bo nie dość że ubogie to jeszcze sztuczne. Lepiej nie zastanawiać sie zbytnio nad zaletami mleka kobiecego, bo można się zdziwić, iż nie wszystko złoto, co się świeci.
W tym wypadku stawiam w 100% na naturalność. Mleko modyfikowane powstało najdalej 150 lat temu, a pokarm matki doprowadził nas tu, gdzie teraz jesteśmy – od zawsze, od tysięcy lat. Jeśli kobieta może i chce karmić piersią nie ma się nad czym zastanawiać. Zalety, jakie niesie na sobą karmienie piersią przewyższają rzekome toksyny, które mogą, a nie muszą znajdować się w mleku mamy. Tym bardziej, że nigdy nie wiemy, co możemy znaleźć w puszcze ze sztucznym mlekiem…
Dalsze wpedzanie w poczucie winy mam, które nie karmilyby, bo nie mogły? Przecież każdy kto może karmi. No przynajmniej 90 % :)
Ewa, byłoby super, gdyby każda mama, która może KP karmiła, jednak tak nie jest. Wiele kobiet nie karmi z wyboru, bądź przerywają karmienie, które jest dla nich bolesne lub pojawia się inny problem (brak wsparcia laktacyjnego). Tylko 41% sześciomiesięcznych niemowląt jest karmionych piersią i tylko 25% po skończeniu roku.
Ten temat zaczyna mnie już drażnić on raczej nie zlikwiduje problemów laktacyjnych u kobiet. Niektóre kobiety nie mają mleka wogole ale oczewiscie tu są same położne i sami lekarze i wiedzą wszystko najlepiej.
Ale nie wkurzaj się, czemu się wkurzasz? Nie terroryzuje mam nie karmiących piersią, szanuję wybór, staram się dotrzeć do tych stojących na rozdrożu, na pewno nie do tych, co chcą, a nie mogą karmić piersią…
Nie zawsze jest to wybór tylko czasem mus niestety
Bywają i sytuacje, w których musimy się dostosować…
Tylko, że te mamy strasznie bolą komentarze od jakich roi się również przy tym wątku. Ja bardzo chciałam karmić, dla dobra mojego dziecka, bo jego dobro jest dla mnie najważniejsze. Chciałam karmić rok. Mimo, że (rozszarpcie mnie!) nie lubiłam tego. Kocham moje dziecko nad życie, uwielbiam, gdy jest blisko mnie, ubóstwiam jej zapach, dotyk, ale nie lubiłam karmienia piersią. Tak bardzo, że mimo najszczerszych chęci moje źródełko wysychało. Dziecko-anioł nagle zamiast spać płakało, zamiast się bawić płakało, ciągły płacz, nie wiedziałam co robić, skok rozwojowy już za nami, a tu ciągły płacz, godzinę po 30-minutowym na pełnym ssaniu karmieniu (czasami nawet szybciej). Skracając – to był najgorszy miesiąc mojego życia! Ona była po prostu głodna. Wbrew temu co wszyscy wciskali mi do głowy – można nie mieć wystarczająco dużo pokarmu… Spotkałam się z bardzo mądrą położną laktacyjną, żeby ratowała moje karmienie, chociaż do pół roku (dziecko skończyło wtedy 3 miesiące). Wysłuchała mojej 2-godzinnej opowieści i zapytała dlaczego chcę się męczyć… No, bo trzeba, dla dobra dziecka, bo to zdrowe, tak należy, tak wszędzie piszą, lekarze mówią, trzeba! I uzmysłowiła mi, że drogą do naszego szczęścia wcale nie jest karmienie piersią, ono niestety spowodowało, że w naszym domu zapanował lekki dramat. Włączyłam butelkę, na zmianę z piersią. I nagle moje dziecko znowu było aniołem, najedzonym, roześmianym, prawie w ogóle nie płaczącym, dobrze śpiącym, a ja znowu stałam się spokojną i uśmiechniętą mamą. W tym trybie działałyśmy jeszcze 2 miesiące, aż źródełko zupełnie wyschło. Nie wystarczyło nawet do pół roku. I wiecie dlaczego śledzę takie fora jak to? Bo ciągle mam wyrzuty sumienia, że nie dałam rady, że moja głowa przegrała i mózg nie wyprodukował mleka. Mimo, że mam cudowne, niesamowicie ZDROWE i SZCZĘŚLIWE dziecko, z którym łączy mnie nieprawdopodobna więź.
A! Jesteś wielka! Za swoje poświęcenie! Przykro mi tylko, że do tej pory męczą Cię wyrzuty sumienia… Nie otrzymałaś wsparcia, jakie było Ci potrzebne, a przymus zastąpił brak zrozumienia. Przykro mi! Teraz przynajmniej wiesz, że nic nie trzeba. Intuicja, instynkt – one wiedzą najlepiej, nie książki, nie internet, czasami nawet nie lekarze, czy inni specjaliści… Pozdrawiam Cię ciepło i Twoją kruszynkę :)
kiedy kobiety w koncu zrozumieja ze to nie o nie w tym wszystkim chodzi, nie o ich `uczucia` a o dobro dziecka.
I ze egoizmem skrajnym, prymitywnym jest machanie karta ofiary w kazdej sytuacji gdy ktos zaczyna mowic o zaletach karmienia piersia; odbieranie tych uwag jako zamachu na ich psyche, wolnosc… och, ach… biedne one bo nie mogly….
Te ktore autentycznie nie MOGLY, wiedza o tym doskonale bo zrobily wszystko by moc i splywa po nich co kto mowi. Wszak to ich nie dotyczy!!!
Natomiast reszta koncentruje sie na swoim ego raczej niz na istocie tematu czyli potrzebach dziecka. Niekoniecznie ich dziecka. Jakiegokolwiek dziecka ktore mogloby skorzystac na fakcie ze temat zywy, ze lepsza edukacja, wieksza swiadomosc, bardziej efektywna pomoc. Merytoryczna i techniczna
No ale nie, sniezynki musza dac swiatu do zrozumienia ze ich uczucia zostaly zranione bo wszak one `chcialy_a_nie_mogly`
Coz, takie przypadki zawsze beda bo niektorzy wychowani w przeswiadczeniu ze sa pepkiem swiata i ze na nich sie cala uwaga skupia.
Egocentryzm hardcorowy.
A tymczasem chodzi tu li tylko i wylacznie o to co najlepsze dla dziecka i guzik mnie obchodzi jak to ktos odbiera i czy moje uwagi nt kp uraza uczucia jakiejs kolejnej egoistki.
Sama zawalilam KP przy pierwszym dziecku. Glownie w wyniku swojej niewiedzy i braku przygotowania ale tez m in za przyczyna takiego wlasnie myslenia, reklam utwierdzajacych w przekonaniu ze to wybor i ze mm rownie dobra . A guzik rownie!
Niestety w otoczeniu nie mialam nikogo kto by mnie uswiadomil, sklonil do wiekszego wysilku zamiast tylko `dyplomatycznie` uspokajac ze cokolwiek WYBIORE….` I tak dokarmianie, kapturki byly poczatkiem konca a KP skonczylo sie po ok 3 miesiacach.
Przy kolejnym dziecku i nastepnej czworce juz bylam madrzejsza, bardziej przygotowana i przede wszystkim nie otoczona zwolennikami `wyboru` dajacymi mi falszywa poczucie bezpieczenstwa, robiac mi `dobrze` na cito zamiast wspierac z mysla o dobru dziecka i na dluzsza mete , moim rowniez . Na szczescie tez bylam w stanie przyznac przed soba ze zawalilam sprawe i w efekcie nauczyc sie na bledach, przygotowac pod kazdym wzgledem zamiast isc w zaparte i udawac ze nic sie nie stalo.
To ze kobieta nie karmi dziecka piersią nie oznacza ze Jego nie kocha… to porównywanie mam KP a Mamus karmiących MM to już naprawdę robi się irytujące,
Każdy wie ze pokarm mamy jest najlepszy …I nie każda mama może i napewno są świadome wybory karmienia MM…
Ale to nie oznacza ze nie dba o dziecko swoje czy go nie kocha …
Fakt ze organizm kobiety dba oto aby maluszek dostawał to co najlepsze …ale jeżeli ta kobieta (nie pisze ze wszystkie ) je byle gówno a teraz mamy takie jedzenie w sklepach sama chemia to takie byle gówno będzie dostawał maluch gdyż organizm nie będzie miał z czego wytworzyć takich wartości odżywczych :)
Karolina, ja nie porównuję mam KP do niekarmiących. Porównałam skład pokarmu kobiecego do sztucznego, żeby te mamy, które z wyboru nie karmią piersią mogły jeszcze raz zastanowić się nad tą decyzją.
Synka karmiłam 16 miesięcy i jak na świecie pojawiła się córeczka byłam przekonana, że będę ja karmić przynajmniej tyle ile synka. Niestety los chciał inaczej. Najpierw przedluzajaca się zoltaczka i 2 dniowa przerwa w karmieniu. Na szczęście bilirubina spadła i udało się wrócić do kp. Później podniesione wyniki prób watrobowych- i to 5-6 krotnie. Podejrzenie miliona chorób, wizja biopsji wątroby. Strach i panika w rodzinie, bo jak to…takie małe dziecko przecież nie możliwe żeby było chore. Na szczęście trafiliśmy do szpitala na kompleksową diagnostykę – wykluczono wiele chorób. Trochę odetchnelismy z ulgą. Jednak nadal nie było wiadomo skąd te fatalne wyniki. Decyzja lekarza – na probe przechodzimy na Nutramigen. Ja oczywiscie sie wzbranialam, bo chcialam dziecko karmic piersią. W końcu się zgodzilam. 3 tygodnie z laktatorem żeby pokarm nie zanikl, po tym czasie badania kontrolne. I stał się cud. Wyniki znacznie spadl y, już prawie są normie. Mała ma prawdopodobnie bardzo silna alergię na jakiś składnik mojej diety. Nie wiadomo jaki. Ja od ponad 3 miesięcy żyje bez nabiału i jaj, cytrusów,orzechów, ryb i innych silnych alergenów. Już nie wiem co jeszcze odstawić żeby karmic piersią. Niestety do kp nie wrócimy. Nie chce dziecku wątroby zniszczyć. Poza tym jeszcze kilka miesięcy na indyku i ryżu i w końcu ja znikne. Żałobę po kp przechodzilam ponad dwa tygodnie i uważałam się za gorsza matkę. Do tej pory jak trafiam na takie artykuły to ściska mnie żołądek z żalu. Proszę niech ktoś napisze w końcu coś pozytywnego o mm. Bo takie mamy jak ja czują się jakby truły swoje dzieci.
Magda – zrobiłaś wszystko co mogłaś! Nie zawsze KP jest usłane różami – na początku zazwyczaj tak nie jest – nie zawsze się udaje. Czasami mamy pochopnie przechodzą na MM, czasami dokarmiania nie jest potrzebne, czasami brakuje wiary, sil, wsparcia… Nie nam to oceniać.
Mleko modyfikowane ratuje życie niemowlętom. Karmienie piersią może i jest zdrowsze – i temu nikt chyba już nie zaprzeczy – ale nie czyni z kobiety lepszej matki.
Jeszcze raz brawa dla Ciebie!
Ja przy pierwszym dziecku nie karmiłam , byłam tak wystraszona wszystkiego, do tego baby blues beczałam non stop, z jednej strony chcialam karmić z drugiej dziecko ulewało , było niespokojne, w szpitalu chcialam przystawiac do piersi to jedna druga polozna pani jeszcze nic nie ma (po CC) dziecko piło MM miało kolki , jak dałam swoje ulała (w sukie po każdym ulewała) , bolało mnie przystawienie do piersi to myslalam ze źle ją przykładam pózniej obawiałam ssie ze już nienwyjde nigdzie , tylko caly czas z dzickiem na piersi bede siedziec, ze karmienie mnie ograniczy i wogole takie pierdoły mi przychodziły do głowy bo sie bałam. Później sie obwiniałam co ze mnie za matka płakałam potem godzinami …. Achhhh czysty horror emocjonalny . Zrezygnowałam z karmienia tak sie to skończyło i najwiekszy błąd i uwazam to za swoją osobistą porażkę i mam do siebie żal o to do teraz po mimo ze córka ma już 3.5 roku a ja urodziłam drugiego maluszka …. Też CC ale rozpoczęty normalnym porodem . I co się okazało rewelacyjne położne przyszły połozyły mi dzidziusia na piersi sam zaczą jesc tzn tak pocycał troche ja zdumiona jak to bez specjalnego kombinowania , pozniej przystawialam sama na spokojnie oczywiscie troche dokarmiane butelką było ale na szczescie unmnie laktacja tak sie rozkreciła ze maluszek je i sie najada z jednej piersi, jest spokojny …. A ja jestem w szoku ze to takie proste , łatwe , i przedewszystkim przyjemne !!! Naprawdę! Ból bólem po minucie przechodzi i zaczyna sie fala miłosci i ciepła …. Niepotrafiłam corci nakarmi ale syneczka będę tak długo jak sie da!!